Browary restauracyjne w Warszawie


W ciągu dwóch wieczorów odwiedziłam wszystkie działające w Warszawie browary restauracyjne. Wszystkie cztery. Miały być odwiedzone w jeden dzień, ale szyki popsuła mi BrowArmia, która zamyka się, kiedy chce (więcej o tym poniżej).  

Czy to nie smutne, że w Warszawie, stolicy kraju, w którym trwa piwna rewolucja, działają tylko cztery browary restauracyjne? Sprawdziłam, co oferują (po długiej przerwie). W każdym zamówiłam dwa piwa - pilsa i weizena. Gdzie można śmiało pić (tak, to optymistyczne założenie), a które miejsca należy omijać szerokim łukiem?


Bierhalle Wilanów

Lokal na parterze biurowca na ul. Klimczaka 1. 

Wystrój

Elementy typowe dla Bierhalle - np. obrusy w biało-niebieską kratę - są tu obecne w zasadzie tylko symbolicznie. Wystrój jest raczej nowoczesny, bardziej przypomina bar niż stylizowane wnętrza innych Bierhalle. Jest sporo ładnych, przemyślanych detali, jak lampy w kształcie kadzi.





Piwo

Weizen całkiem przyzwoity, chociaż pojawiły się w nim nieprzyjemne jajeczne nuty. Pils zdecydowanie słabszy, z warzywami w aromacie i niską goryczką (pils!).  


Obsługa

OK, to co za chwilę napiszę, nie jest w zasadzie zależne od obsługi, ale trudno o tym nie wspomnieć. Kelnerzy zachęcali do zamówienia mojito. Mojito. W browarze. 


Bierhalle Arkadia

Pamiętam, że jak pierwszy raz zobaczyłam napis "Najlepsze piwo w mieście" (a było dość dawno, długo przed pamiętnym wywiadem z Jerzym Beczem), zastanawiałam się, czy mają na to jakiś dowód. Czy to nie jest wprowadzanie klienta w błąd? Aż się prosi, żeby przy tym napisie pojawiła się gwiazdka, a na dole było drobnym drukiem wyjaśnione, że według pięciu osób, na których przeprowadzono telefoniczny sondaż. 



Wystrój

Typowy dla Bierhalle, przaśny, pseudotradycyjny.



Piwo

Ogólnie rzecz biorąc, gorsze niż w Wilanowie. Weizen nieznacznie gorszy (bardziej wyraźne jajko). W pilsie więcej warzyw, do tego szmata, masełko i jeszcze mniej goryczki. Zdecydowanie nie warto.


Obsługa

Raczej mało zainteresowana klientami. Żeby zapłacić rachunek, musiałam podejść do baru i - na prośbę barmana - zidentyfikować swojego kelnera. A później wrócić do stolika i czekać, aż łaskawie podejdzie. 



Browar de Brasil

I tu zaczyna się zabawa :) Nie pamiętam, żebym kiedykolwiek słyszała cokolwiek dobrego o tym miejscu. Tym bardziej byłam ciekawa, co tam się teraz dzieje. Ale to, co zastałam, przeszło moje najśmielsze oczekiwania.


Wystrój

Trudno powiedzieć, bo obsługa stwierdziła, że nie chce gości w środku i wygoniła mnie do ogródka. Piszę to całkiem serio. W środku było pusto, wszyscy musieli siadać na zewnątrz. Zdążyłam tylko zrobić jedno zdjęcie. 


Piwo

Obrzydliwe. Zacznę od tego, że 0,4 l jest podawane w szkle 0,5 l. Drobiazg, ale nie świadczy to dobrze o tym miejscu. A teraz naprawdę ciekawa sprawa: na zdjęciu poniżej po lewej jest pils, a po prawej weizen. Pils był mniej klarowny i miał większą pianę niż pszenica.  


Na dodatek "pszenica" była w brudnej szklance.


Dlaczego napisałam "pszenica"? Otóż nie mam pewności, co to było. W tym piwie nie było absolutnie nic, co kojarzyło się z weizenem. Przypominało raczej bardzo nieudanego, słodkiego, rozwodnionego, siarkowego, szmacianego saisona. A pils był jeszcze gorszy: kukurydza, kapusta, szmata, masełko i zero goryczki. Oba zostawiłam po pierwszym łyku.

Obsługa

Po pierwsze, kazali wszystkim siadać na zewnątrz. Nie widziałam, żeby w środku w tym czasie np. sprzątali, co mogłoby uzasadniać wyganianie. 

Po drugie, znajomość języka polskiego jednej z kelnerek była dość uboga. 

Po trzecie, płacenie jest problemem :) Spieszyłam się, spytałam, czy mogę zapłacić przy barze, bo kelner się mną nie interesował. Kelnerka ze słabym polskim zrozumiała tylko tyle, że chcę zapłacić, uśmiechnęła się i poszła. Barman nic nie powiedział. "Mój" kelner kompletnie nie reagował. Nic nie robił w tym czasie, po prostu stał obok. 

Po czwarte, kelner, podając mi piwo, wyglądał, jakby myślał: "Masz i spier...".  Z podobną miną przyjmował zamówienie. 

Po piąte, brudne szkło. Naprawdę nie widzieli, że w takim czymś podają piwo?


BrowArmia

Wyjścia do BrowArmii lepiej nie planować, bo trudno powiedzieć, o której się zamknie. Według Facebooka - jest do północy. Takie godziny podaje też Google. Na stronie internetowej i na drzwiach lokalu nie ma informacji, do której jest otwarte. W praktyce - ok. 23.00 już było zamknięte. Toteż test przeprowadzałam w innym terminie niż w przypadku pozostałych browarów. 


Wystrój

Bierhalle po przejęciu BrowArmii wprowadziło trochę zmian w wystroju, dzięki czemu (a może raczej "przez co") lokal wygląda jak część tej samej sieci. To są jednak w gruncie rzeczy drobiazgi. Zmian jest do tego stopnia mało, że za barem pozostały dodatkowe krany na piwa gościnne, które lata temu umieścił tam poprzedni właściciel. Oczywiście krany są dziś nieużywane, a pod nimi składowane są butelki z mocniejszymi alkoholami. 



Piwo

Pils był fascynujący. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z tak wyraźnym, konkretnym aromatem kukurydzy konserwowej. No, nie licząc otwierania prawdziwej puszki z kukurydzą. Weizen całkiem przyzwoity. 


Obsługa

Kelner, w przeciwieństwie do tego w Wilanowie, polecał piwo. Ogólnie bez zarzutu.



Podsumowanie

Jeżeli przegracie zakład i będziecie musieli coś wypić w warszawskim browarze restauracyjnym, to najbezpieczniej wybrać się do Bierhalle w Wilanowie. Tam piwo jest najmniej niedobre. W każdym z tych miejsc lepiej sprawdzi się weizen niż pils. No, może z wyjątkiem Browaru de Brasil, w którym lepiej nie zamawiać niczego.

Komentarze

  1. aż się nie chce wierzyć, że takie coś ja Brasil jeszcze dycha w stolycy. Masakra!

    OdpowiedzUsuń
  2. Pani Igo, wyczuwam pejoratywne nastawienie do koncepcji Bierhalle z Pani strony, dlatego chciałbym Panią zaprosić do browaru Bierhalle Arkadia. Porozmawialibyśmy o ocenianych przez Panią piwach. Zrobimy ponowną degustację. Pani ocena znacząco rozbiega się z opiniami naszych gości, którzy bardzo wysoko oceniają nasze piwa. W Arkadii za piwo odpowiadam ja i nigdy nie pozwoliłbym na podłączenie do kranu cyt. "szmaty".
    Czekam na kontakt z Pani strony.
    Pozdrawiam,
    Dawid Bąk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chętnie skorzystam z zaproszenia i jeżeli okaże się, że się pomyliłam, to przyznam się do błędu :)

      Usuń
    2. Dlaczego goście świetnie oceniają piwo? Bo się na nim nie znają ;))) i jest o niebo lepsze od tyskiego etc. BH Arkadia to zdecydowanie najlepsze BH w WWA. Pamiętam, że nawet kiedyś za Weizena dostało nagrodę w konkursie piw rzemieślniczych. No ale nie oszukujemy się potencjał takiego miejsca duży, a tam Pils, pszeniczne, bock, ciemne. Pójdźcie to pierwszego lepszego multitapu, zobaczcie co jest na kranach, zróbcie wspólne piwo z domowymi piwowarami itd. Polska to nie Niemcy czy Czechy gdzie pils z DMSem być musi i koniec kropka ;)

      Usuń
  3. Opinie o Bierhalle potwierdzam niestety plus musze dodać że jedzenie w Wilanowie jest dramatyczne. Obsługa w Wilanowie raczej na plus natomiast w Arkadii za każdym razem trzeba się prosić o rachunek i trwa to bardzo długo.
    Browar de Brasil to porażka z obsługą na czele. Do BrowArmi aż strach się wybrać. Naprawdę warto zwrócić uwagę gdzie się chce wybrać na dobre piwo bo można w większości trafić kiepsko i lepiej już samemu zacząć ważyć -przyjemne z pożytecznym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, to prawda. Jedzenie w wilanowskim Bierhalle to dramat...

      Usuń
    2. Niestety winny jest tylko jeden - KLIENT - w Polsce bardzo nieświadomy, mało wymagający i i przez to proszący się o kopa w cztery litery.
      Jeśli w sobotni wieczór w jednym z lokali po drugiej stronie Wisły podają zepsutego butelkowego najsłabszego koncerniaka z Czech, a siedzących 50 osób w ogródku to coś żłopie i dalej tam siedzi jak jakieś przymuły to naprawdę nie mamy o czym mówić.
      Po co czyścić instalacje, po co sprowadzać uznane na całym świecie piwa, po co podawać odpowiednio, po co dbać o świeżość, jak i tak wypiją cokolwiek się im poda, potwierdzają to niestety pustki w kilku naprawdę dobrych knajpkach stolicy gdzie przy normalnej świadomości konsumentów i niestety tak małej liczbie tych miejsc wstęp byłby wręcz biletowany i to z rezerwacją trzy miesiące wcześniej.\
      Więc po co browar restauracyjny rodem z Czech, Belgii czy USA w Warszawie jak nikt nie wie co to jest świeże dobre piwo i kupuje butelkowe w biedronce by posiedzieć pod blokiem na murku, naprawdę nie dziwi mnie że nadal pospolicie wybieramy wódkę bo przeliczamy na procenty i mniej się człowiek nią struje. Masakra.
      Do Cze

      Usuń
  4. Dobrý vtip. Majitel musí pivo milovat! A rozumět pivu. Když ne, tak to je k hovnu.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz