Ach, Berlin... Miasto, za którym nigdy jakoś szczególnie nie tęskniłam. I nie zamierzam tęsknić, bo zupełnie nie jest w moim klimacie. No, może poza Kreuzbergiem. A jednak jest na tyle blisko Warszawy, że zdarza mi się je odwiedzić. Pewnie nie tylko mnie. Dlatego podczas ostatniego wyjazdu zebrałam trochę informacji o piwnych miejscach w stolicy Niemiec. Może przyda Wam się mały przewodnik.
O piwnej stronie Berlina opowiedziałam już na kanale Kociokwik TV. Zachęcam do obejrzenia i subskrybowania 😉
Jeżeli nie byliście nigdy w Berlinie, to musicie wiedzieć, że jest to miasto pełne chaosu. Jest on do pewnego stopnia zrozumiały, kiedy weźmie się pod uwagę najnowszą historię stolicy Niemiec. Jest to też miasto z fascynującymi muzeami. Problem w tym, że wszystkie, które mnie interesowały, zdążyłam już zwiedzić podczas poprzednich pobytów w Berlinie. Teraz zostało mi więc tylko rozkoszowanie się chaosem... i oczywiście piwem.
Próbowałam jeszcze rozkoszować się lokalnymi kulinariami. Niestety, nawet currywurst w KaDeWe nie zachwycił.
Szybko przeszłam więc do piwa.
BrewDog Berlin Mitte
Eksplorowanie piwnego Berlina rozpoczęliśmy od BrewDoga. Głównie dlatego, że otwiera się o 12.00, a większość innych miejsc, które mieliśmy na liście, była jeszcze zamknięta.Berliński BrewDog radzi sobie dużo lepiej niż warszawski. Cały czas działa. I wybór piw na kranach jest całkiem przyzwoity.
Wrażenie robi jednak przede wszystkim wystrój - przemyślany, spójny, ciepły. Co prawda wykorzystane są w nim palety, ale mimo to nie wydaje się pretensjonalny.
BrewDog Berlin Mitte ma kuchnię - serwuje pizze i sałatki. Niestety, jakoś dziwnie jest rozwiązana kwestia wentylacji, bo w całym pubie (może poza toaletami, które są w piwnicy) czuć wypiekaną pizzę.
Ogólnie rzecz biorąc, BrewDog jest jednym z najprzyjemniejszych miejsc wśród tych, które odwiedziłam w Berlinie.
Stone Brewing World Bistro & Gardens
I płynnie przechodzimy do kolejnego BrewDoga w Berlinie 😉 O Stone w Berlinie nie będę się rozpisywać z dwóch powodów. Po pierwsze, już dokładnie o nim napisałam w osobnym poście. Po drugie, już i tak go nie odwiedzicie. Dwa dni po tym, jak tam byłam, ogłoszono, że został sprzedany BrewDogowi. Szkoci przejęli lokal 1 maja.
Miejsce będzie się teraz nazywać DogTap Berlin.
Muted Horn
Przed przyjazdem do Berlina to właśnie o Muted Horn słyszeliśmy najwięcej dobrego. I chyba właśnie przez te zachwyty oczekiwałam po tym miejscu bardzo wiele. I trochę się rozczarowałam.
Nie wygląda to imponująco. Wnętrze zrobiło na mnie wrażenie niewykończonego. Jest pozbawione klimatu. Robi wrażenie piwnicznego, wilgotnego. Chociaż takie nie jest.
Braki w wystroju Muted Horn nadrabia naprawdę świetnymi piwami na kranach. Wybór jest tu imponujący. A byliśmy akurat w "zwykłym" dniu. Podobno podczas szczególnych wydarzeń jest jeszcze lepiej.
W Muted Horn wyjątkowo zdecydowaliśmy się na piwa z browaru Cloudwater. Zwykle podczas zagranicznych wypadów pijemy tylko lokalne piwa, ale trochę szkoda było nie skorzystać z takiego wyboru.
Biererei Bar
Biererei Bar to przede wszystkim maleństwo, ale wymieniane jest wśród najciekawszych piwnych miejsc w Berlinie. Słusznie.Większość wnętrza zajmuje bar. Przestrzeń dla gości jest stosunkowo niewielka. Goście dostają bezpłatnie szklanki z paluszkami, które... hm... stoją sobie na barze i są dotykane przez wszystkich 😉 Do niedojedzonych szklanek są dosypywane kolejne paluszki, więc cholera wie, ile osób wsadzało rękę w przekąski w ciągu dnia. Pomarudziłam.
Za barem jest najciekawsza część Biererei, czyli piwniczka z różnymi lepszymi i wiekowymi piwami. Można się do nich ślinić przez szybę.
Nie wiem, czy Pohjali było tak dużo na kranach przez przypadek, czy to celowy zabieg. Skusiliśmy się na piwa z berlińskiego browaru Fuerst Wiacek. Od niedawna są dostępne w Polsce. Warto spróbować, są na poziomie.
Mikkeller Bar
Jedno z przyjemniejszych (moim zdaniem) piwnych miejsc w Berlinie. Trochę robi wrażenie rupieciarni, ale bez przesady. Jest przytulne i - przede wszystkim - ma dużo dobrego piwa.
Marcin trochę się z tego śmiał, ale spodobała mi się tablica. Rzadko widuje się w pubach takie zagięte konstrukcje. Tutaj oczywiście było to wymuszone brakiem odpowiednio długich ścian.
Na kranach był głównie Mikkeller, ale zdarzyło się też kilka innych browarów, w tym lokalny Fuerst Wiacek.
The Castle
The Castle to jedno z najczęściej polecanych miejsc w Berlinie i... nie do końca wiem, dlaczego.
Jest to ogromny multitap, pozbawiony klimatu, charakteru. Robi wrażenie sieciówki albo potencjalnej franczyzy.
Mimo ogromnej liczby kranów - 50, miałam problem ze znalezieniem czegoś ciekawego do picia. Zdecydowaliśmy się w końcu wziąć dwa różne lokalne berliner weisse.
W The Castle byliśmy dość wcześnie, więc dosłownie kilka stolików było zajętych.
Protokoll
Zdecydowany numer jeden w Berlinie. Jeżeli macie odwiedzić tylko jedno piwne miejsce w stolicy Niemiec, wybierzcie właśnie Protokoll.
Protokoll jest na Kreuzbergu, czyli w bardzo przyjemnej, artystycznej, kontrkulturowej części Berlina. To typ okolicy, po której lubię się kręcić. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że dla niektórych może być tam za mało konserwatywnie.
Protokoll jest współwłasnością rosyjskiego browaru Zagovor, który - swoją drogą - jest fenomenalnym browarem. Samo to sprawia, że na kranach zawsze znajdzie się świetne piwo.
W czasie naszej wizyty na 24 kranach były naprawdę topowe browary z całego świata.
Wystrój multitapu Protokoll to połączenie motywów tradycyjnej chaty (?) z pubem. Jest dużo starego drewna, ale też orzeźwiających kolorów. Mnie się podoba.
Gdybym mieszkała w Berlinie, pewnie to właśnie tam bym regularnie przychodziła. Warto pamiętać o tym miejscu, bo "znawcy" bardzo często nie wymieniają go wśród polecanych.
Brło
Brło, dla odmiany, jest miejscem polecanym w Berlinie. I... raczej niesłusznie.
W czasie naszej wizyty lokal był nieczynny (z powodu imprezy zamkniętej), ale piwa można było się napić na ogródku. Jest on ogromny i bardzo ładny, z oddzielnym barem na zewnątrz budynku.
Zacznijmy od tego, że Brło to browar. Problem w tym, że niezbyt dobry. Zamówiliśmy Pale Ale i German IPA (w jedynej słusznej objętości). Oba piwa odstawiliśmy po kilku łykach.
Miejsce jest imponujące, ale czy warto się tam fatygować? Moim zdaniem nie.
Vagabund Brauerei
Vagabund to jedno z ulubionych miejsc Marcina. Malutki pub z jeszcze mniejszym browarem.Na kranach akurat mieli tylko swoje piwa, chociaż często pojawiają się piwa gościnne. Mają też wybór butelek.
Piwa z Vagabund są nowofalowe, więc tradycyjnych niemieckich stylów raczej się tam nie uświadczy.
Hopfenreich
Hopfenreich ma u mnie mocne drugie miejsce. Jest jeden poważny minus - okolica, w której nie czułam się bezpiecznie, idąc sama w nocy.Za to i przytulny wystrój, i świetny wybór piw, i przyjazna ekipa sprawiły, że w środku czułam się już jak w domu. Na tablicy są dodatkowo oznaczone lokalne browary.
W Hopfenreich trafiliśmy na jedno polskie piwo, jedyne podczas naszego pobytu w Berlinie - Marigold z Vasco Da Goa Brewing Co.
Zobacz też:
Austria
Piwo w Salzburgu. Wizyta w Augustiner BräustüblSalzburg i piwo. O czterech browarach i nie tylko
Wiedeń i piwo. Miniprzewodnik po browarach i pubach
Wizyta w Stiegl Brauerei w Salzburgu
Belgia
Browar Cantillon - zwiedzanieWizyta w Brussels Beer Project
Wizyta w Hof ten Dormaal
Holandia
Holenderskie przekąski. Testuję cztery tradycyjne przysmakiPiwo w Amsterdamie
Prehistoria. Piwny wypad do Amsterdamu w 2012 r.
Irlandia
Guinness Brewery - zdjęciaPuby w Dublinie. Co i gdzie można wypić?
Zwiedzanie Guinness Storehouse
Niemcy
Gose w Bayerischer Bahnhof w LipskuKölsch w Kolonii? 5 rzeczy, które warto wiedzieć
Wielka Brytania
Jedzenie w brytyjskich pubach. Kilka słów o tym, czego zazdroszczę BrytyjczykomPiwna mila w Londynie. 9 rzeczy, które warto wiedzieć
Komentarze
Prześlij komentarz