Na farmie niedaleko Leuven w Belgii, na której działa browar Hof ten Dormaal, pojawiliśmy się (ja plus mąż Mason) zupełnie bez zapowiedzi, licząc na to, że może nikt nas z niej nie przegoni i skosztujemy trochę belgijskiego kraftu.
![Hof ten Dormaal](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwEU8QaXE0ThMu9mb7uTyU2l6sCsuQvGijsjar6m05ws326V2lW2GKf5E6znhMRAxDtRG3tOPuHdwvYsA11ZrvAkpkjUoIY3o4lTeOB7knbtKl58ElxInNKGxb3U-TDUnZ8lxowMSiyHej/s640/DSC_0117.JPG)
Miejsce wydawało się opustoszałe. Ciszę przerywały tylko pojedyncze uderzenia o ziemię kopyt koni, pasących się po drugiej stronie wiejskiej drogi. Sielankę burzył widok spalonego budynku. W styczniu tego roku ogień strawił dużą część browaru. Właściciele farmy nie dali jednak za wygraną i warzą dalej.
![Hof ten Dormaal](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgBlTDt9Lti3O3jXYpbCma9tSNMUIAhrMcTyv5z1kAHYUpvImIoUoyF7TZZPWav-zdmKcgsC03FDBrQZ5X41xGRKyAxVjzthLBsQkTTmnH5sZkD7eMDlCpbkW7deE-sx8DkY1vIm9Y6LvO2/s640/DSC_0121.JPG)
Pewnie pokręcilibyśmy się po okolicy i ruszylibyśmy w dalszą drogę, gdyby nie przyjazd samochodu, który zaparkował na farmie. Kierowcą okazała się siostra piwowara. Zaprosiła nas do domu. Tam, w towarzystwie trzypokoleniowej rodziny, degustowaliśmy wyroby Hof ten Dormaal i rozmawialiśmy o piwie i nie tylko.
![Hof ten Dormaal](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYUICv5sQpQrc2HRwYsRQCg7-GN8fCHl3FFeBKqwsPtIJ6QOKXI8Q-NLSjIl86CqUyIbPsMiWc7HhJullrqzqGopbuSYLrXq8BMRYQmM5-VB3qPhUZh4VBDrklqfbym49va0MmrcgqoA1z/s640/DSC_0119.JPG)
Piwowar (zajmujący się warzeniem od półtora roku) poczęstował nas ośmioma - o ile dobrze liczę - wyrobami: siedmioma piwami i cydrem. Jako pierwsi po rodzinie mieliśmy zaszczyt spróbować nowego piwa świątecznego z tarniną.
![Hof ten Dormaal](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj4wYAnVps6KBxuU9kTCtsWP3ipqaAnf4vqSea1ALb7yaW0ipZERKyLGHTEVNWGV3lvZePfGnR8qMhMujmtNsKz059h-L2_Whqz1478TWQ5EMn7UNZSmWFOAcUQZnf3NAdv1OTXTf8ofrS3/s640/DSC_0128.JPG)
Piwa Hof ten Dormaal trafiają głównie na rynek amerykański. Jeżeli będziecie jednak mieli kiedyś okazję ich spróbować - warto. Szczególnie ciekawe jest Inferno, które powstało w dramatycznych okolicznościach i w nieco przypadkowy sposób: po pożarze pozostałości piw, które udało się uratować, zostały zmieszane właśnie w to piwo. Efekt jest, siłą rzeczy, trudny do zdefiniowania, ale warty polecenia.
![Hof ten Dormaal](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHC7z72YgsXAUE3BjJuibUr4jnxVkolJAbXMPP3glNe3RIbj8fbQKpQW74EgdePtU9zHw2WLgbYagQiDtdwHuMxldTyMuIhvpTZHLdYQb-M0mRj_fPghmVqMNesF6-5dY9Rd5dbOA7_qnQ/s640/DSC_0123.JPG)
Farmę opuszczaliśmy od wrażeniem nie tylko samych trunków, ale przede wszystkim gościnności, otwartości i rodzinnej atmosfery, której mogliśmy doświadczyć.
![Hof ten Dormaal](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3wjWu8MqF5sMq5IZWkncnMK_FscokP6MOl2SIY-hX6-2tqhA6ziphQVfC0vSqt_g7dboiGbPRxExjFlJegdPHSaiZpbjxK87S4sQ5k8D4QQBDNLtwrh4emVS83c8Mfu6MeSEoIIa8bQDj/s640/DSC_0114.JPG)
Na poniższym zdjęciu przydomowa uprawa chmielu :)
Pewnie pokręcilibyśmy się po okolicy i ruszylibyśmy w dalszą drogę, gdyby nie przyjazd samochodu, który zaparkował na farmie. Kierowcą okazała się siostra piwowara. Zaprosiła nas do domu. Tam, w towarzystwie trzypokoleniowej rodziny, degustowaliśmy wyroby Hof ten Dormaal i rozmawialiśmy o piwie i nie tylko.
Piwowar (zajmujący się warzeniem od półtora roku) poczęstował nas ośmioma - o ile dobrze liczę - wyrobami: siedmioma piwami i cydrem. Jako pierwsi po rodzinie mieliśmy zaszczyt spróbować nowego piwa świątecznego z tarniną.
Piwa Hof ten Dormaal trafiają głównie na rynek amerykański. Jeżeli będziecie jednak mieli kiedyś okazję ich spróbować - warto. Szczególnie ciekawe jest Inferno, które powstało w dramatycznych okolicznościach i w nieco przypadkowy sposób: po pożarze pozostałości piw, które udało się uratować, zostały zmieszane właśnie w to piwo. Efekt jest, siłą rzeczy, trudny do zdefiniowania, ale warty polecenia.
Farmę opuszczaliśmy od wrażeniem nie tylko samych trunków, ale przede wszystkim gościnności, otwartości i rodzinnej atmosfery, której mogliśmy doświadczyć.
Na poniższym zdjęciu przydomowa uprawa chmielu :)
Komentarze
Prześlij komentarz