Święto Porteru Bałtyckiego. Premiera Imperium Prunum z Browaru Kormoran w Jabeerwocky

Plany były ambitne: najpierw Piwna Sprawa i premiera Jolly Rogera Browaru Kraftwerk, potem Same Krafty (bo lubię, a co!), później Chmielarnia na Marszałkowskiej i degustacja trzyletnich porterów, następnie Beerokracja, żeby dać jeszcze jedną szansę Browarowi Setka, który tam właśnie miał swoje dwie premiery, a na deser Jabeerwocky, gdzie premierowo polały się Imperium Prunum z Browaru Kormoran i Porter Bałucki z Browaru Piwoteka. Życie jednak zweryfikowało plany.




Najpierw odpadła Piwna Sprawa, bo - chociaż chciałam się spotkać z chłopakami z Kraftwerka - to jest po prostu strasznie nie po drodze. Potem zrezygnowałam z Beerokracji, bo... Setka... Potem z Samych Kraftów, które chciałam odwiedzić "tak tylko". A na koniec uznałam, że na stare portery w Chmielarni już jest pewnie i tak za późno. Zostało więc Jabeerwocky.


Ach, co to była za premiera! Zupełnie bez przesady - to była taka premiera, jak jeszcze kilka lat temu, kiedy premiery rzeczywiście przyciągały ludzi, a premierowe piwo lało się w ogromnych ilościach. Kormoran zadziałał jak magnes, co mnie - jako olsztyniankę z pochodzenia - niezwykle cieszy. I mam nadzieję, że przekona Kormorana, że czasem warto się trochę pokazać. Tym bardziej, że zabawa była przednia.


Do piwa można było przekąsić suski sechlońskie (bardzo konkretny rodzaj suszonych śliwek) z Imperium Prunum właśnie.




Komentarze