Qufel Beer Park. Multitap w centrum handlowym. Fuj! Ble! Jak tak można?! ;)


Próbowałam sobie wyobrazić, jak na Qufel Beer Park zareagują zwolennicy elitarnego charakteru craftu. OK, nie tylko wyobrazić. Opinie oburzonych już do mnie dotarły. Wszyscy oni zachowują się, jakby Qufel złamał niepisane zasady zakazujące łączenia piw rzemieślniczych z mainstreamem, jakim jest Wola Park.



Do Qufla wybrałam się w poprzedni weekend, bo - chociaż oficjalne otwarcie jest dopiero jutro - lokal działa sobie po cichu już od kilkunastu dni. Miejsce rodziło się w bólach. Pamiętam zapowiedzi jego otwarcia jeszcze z wiosny, później przesuwanie terminów... Ale w końcu jest.


Znajduje się na antresoli na samej, samiutkiej górze Wola Parku na sporej, podzielonej na kilka części przestrzeni. W Quflu jest 15 kranów, w dniu mojej wizyty czynne było sześć. Do jedzenia - pizza. Jeszcze nie testowałam.


Długo zastanawiałam się, czy notki o Quflu nie połączyć z tą wcześniejszą - o Craft Rocku. W gruncie rzeczy te miejsca mają ze sobą bardzo istotną wspólną cechę - wychodzą z piwami rzemieślniczymi do ludzi, którzy być może jeszcze nawet nie zdają sobie sprawy z istnienia craftu albo zakładają, że takie piwa muszą być trudno dostępne. W pewnym sensie są misjonarzami craftu. I to jest fantastyczne. Oby tylko się nie poddały.


Komentarze