Tygodniowy przegląd piwnych wiadomości ze świata. 3-9 maja


Zapraszam na przegląd piwnych ciekawostek, które pojawiły się w zagranicznych mediach w ostatnim tygodniu.

Wicked Weed się sprzedaje

3 maja z gardeł beer geeków na całym świecie wydobył się krzyk: "Zdradaaaaa!". Wicked Weed ogłosił, że "strategicznym partnerem" browaru zostaje AB InBev. Firma, która otwarcie szydzi z miłośników piw rzemieślniczych. I vice versa. Pewnie pamiętacie tę reklamę.



"Strategiczny partner" w praktyce oznacza oczywiście sprzedanie się. Craftowy światek jest oburzony tym, co się stało. Sprzedawcy zapowiadają, że przestaną sprzedawać Wicked Weed, konsumenci zapowiadają, że przestaną kupować. Jedni i drudzy nie chcą wspierać finansowo AB InBev. Tenemu.com podaje, że 51 z 74 browarów wycofało się z organizowanej przed Wicked Weed dorocznej imprezy charytatywnej  Funkatorium Invitational. Ostatecznie organizator przesunął imprezę z 8 lipca na 17 września.

Heineken kupił resztę Lagunitas

Sprzedaje się nie tylko Wicked Weed, chociaż akurat to, co stało się z Lagunitas, nie jest aż tak zaskakujące. Tony Magee, założyciel kalifornijskiego browaru, ogłosił, że sprzedaje całą firmę Heinekenowi. Gigant już w 2015 r. kupił połowę udziałów, teraz staje się właścicielem całości.

Magee napisał długi list, w którym wyjaśnia, że nie chodzi o żadne sprzedanie się, tylko o to, że dzięki nowym funduszom Lagunitas będzie się szybciej rozwijać, a sama marka ma pozostać niezależna od Heinekena.

Stuletnie piwo zostało zwrócone 

Pięć miesięcy temu ktoś stłukł szybę w samochodzie w Tacoma w stanie Waszyngton i ukradł z auta sześć butelek piwa Tacoma Beer. Należały one do Steve'a Navarro, współwłaściciela Pacific Brewing and Malting, i miały sto lat. Navarro kupił je w 2013 r. za 1000 dolarów. Teraz nagle butelki z piwem wróciły do prawowitego właściciela. Co prawda brakuje jednej, ale Navarro i tak jest zadowolony, bo myślał, że już nigdy ich nie zobaczy.
Zastanawiacie się, dlaczego po kilku latach od kupienia Navarro miał te butelki w samochodzie? Mówi, że je przewoził w inne miejsce. Tuż po kradzieży obawiał się, że ktoś ukradł piwo po to, żeby je wypić, i nie zdawał sobie sprawy z tego, ile lat mają butelki i jak okropnie po stu latach smakuje piwo.

A jak się znalazły? Trafiły na giełdę piwną. Kolekcjonerka piw kupiła je za 300 dolarów. Domyślała się, że mogą być warte więcej, więc zaczęła szukać informacji w internecie. Tak trafiła na historię Navarro i natychmiast się z nim skontaktowała.

Pij Odpowiedzialnie!

Londyński browar UBREW zażartował z hasła, które pojawia się na opakowaniach piw - "Drink responsibly", czyli "Pij odpowiedzialnie". I uwarzył piwo Responsibly. Reklamuje je jako piwo, którego picie zalecają wszystkie inne marki.



To nie koniec żartów. Wiecie, że piwo trzeba pić z umiarem? UBREW przedstawia: chipsy Umiar.



Trzeba przyznać, że kampania jest całkiem udana. Dorzucam jeszcze filmik, w którym zachęcają do picia innych piw.

Komentarze