AleBrowar, najoględniej rzecz ujmując, nie miał ostatnio dobrej passy. Opinie o piwach uwarzonych w nowym browarze w Lęborku były, hm, mało entuzjastyczne. Hula Hop jest takim promyczkiem nadziei, że wszystko idzie w lepszą stronę.
Hula Hop to białe IPA z kolendrą i skórką pomarańczy. Aromat jest intensywnie kolendrowo-cytrusowy, w smaku - lekka goryczka. Jest naprawdę dobrze i wygląda na to, że AleBrowar powoli odnajduje się już w nowych warunkach. Zresztą świadczył o tym też poziom kilku innych piw, które pojawiły się w piątek na kranach.
Większość piw, które przywiózł AleBrowar, była uwarzona już w Lęborku. Lady Blanche wypiłam pierwszy raz od czasu premiery Sweet Cow w 2012 r., więc mogę porównać to piwo tylko z takim z zamierzchłych czasów :) Wypada na plus, ale... nie wiem, czy pamiętacie tamto... ;)
Powróciło też mocno wyczekiwane Deep Love - West Coast Belgian Rye IPA. Dla stęsknionych mam dobrą informację - jest fajnie, jak za dawnych czasów.
AleBrowar przywiózł też Hard Bride Chardonnay BA. Podobno zapomnieli zupełnie o beczce i znaleźli ją po roku.
Komentarze
Prześlij komentarz