Debiut Browaru Monsters w Hoppiness


W piątek w Hoppiness Beer & Food debiutował Browar Monsters piwem Ostatni Mojitanin nawiązującym, jak można się łatwo domyślić, do mojito. Widziałam/słyszałam już kilka blogerskich recenzji tego piwa i zastanawiam się, czy piłam to samo. Aż chce się sparafrazować klasyka, wykorzystując nadużywany cytat: "Jak zachwyca, kiedy nie zachwyca?".



Ilość i charakter obecnej w aromacie i smaku mięty jest taka, że przywodzi na myśl starego, dobrego Ludwika. Trochę kojarzy się też ze sztyftami do nosa. Mentol. Moje zmysły podpowiadały: wypluj, tego się nie pije. Od razu zaznaczę, że nie mam awersji do mięty. Wręcz przeciwnie, bardzo ją lubię, zarówno w napojach, jak i posiłkach. Gdyby ktoś wpadł do mnie na inspekcję, znalazłby w szafce kuchennej kilka gatunków suszonej mięty. Ale w przypadku tego piwa... po prostu nie mogłam.


Może moje odczucia są bardzo indywidualne, nie wiem. Spróbujcie i dajcie znać, czy też mieliście takie skojarzenia.


Trzymam kciuki za Monsters, bo wiem, że za tym browarem stoją ludzie znający się na temacie. Ale tego piwa drugi raz nie ruszę.

Komentarze