Niedzielne obiady od pokoleń są okazją do spotkania z rodziną, zjedzenia rosołu i obejrzenia "Familiady"... A gdyby tak raz w miesiącu spotykać się z rodziną, ale tą piwną?
Warszawska Gorączka Złota, zwykle nieczynna w niedziele, raz w miesiącu robi wyjątek właśnie dla tej spragnionej rodzinnego ciepła stołecznej piwnej rodziny. I co miesiąc można przy obiedzie, w bardzo nieformalnej atmosferze, spotkać kilka twarzy znanych z typowo piwnych imprez.
Jeżeli jesteście z Warszawy, to na pewno Gorączki Złota nie trzeba Wam przedstawiać. Jeżeli nie jesteście, a nie słyszeliście nigdy o tym miejscu, to musicie wiedzieć, że jest to bardzo kameralny pub w centrum, który istnieje już od ponad 20 lat. Był jednym z pierwszych miejsc w Warszawie, w których można było wypić coś ciekawszego niż eurolagery.
Dzisiaj Gorączka Złota słynie przede wszystkim z atmosfery i kuchni - nakladanych hermelinów, burgerów (zwanych tam "burerami") i tatarów, o których krążą legendy.
Podczas rodzinnych obiadów nie spróbujecie jednak tatara, bo w menu są tylko dania typowe dla domowych niedzielnych obiadów - rosół, drugie danie (np. kotlety z ziemniakami) i ciasto. Zupełnie jak u mamy. Albo babci. I nie ma wybrzydzania - co miesiąc jest tylko jeden zestaw (za 28 zł).
Zobacz też:
Komentarze
Prześlij komentarz