Trzy wersje Lilith z Browaru Golem


W czasie urlopu zupełnie wyleciało mi z głowy, że w lodówce czekają na mnie takie skarby, więc po powrocie do domu miałam przyjemną niespodziankę ;) Wynik porównania trzech wersji Lilith z Browaru Golem bardzo mnie zaskoczył. Wersja podstawowa (druga warka) urzekła mnie dużo bardziej niż leżakowane w beczkach. Gęsta, aksamitna, czekoladowa, kawowa, a nawet trochę kokosowa - do tego stopnia, że musiałam się upewnić, czy przypadkiem nie sięgnęłam po wersję BA. Dwie pozostałe z kolei są mniej gładkie i mniej złożone, jest w nich za to więcej popiołu. Przy czym wersja Bourbon BA jest lepsza niż rumowa. Z polskimi piwami leżakowanymi w beczkach po rumie zawsze mam trochę problem, bo tego rumu w aromacie zawsze jest bardzo dużo. I zwykle jest jakiś taki agresywny. Nie wiem, może to kwestia jakości samego rumu - w końcu rum rumowi nierówny. Dzisiaj będę miała okazję sprawdzić jeszcze, jak smakuje z kranu.

Komentarze