Drugi dzień Warszawskiego Festiwalu Piwa


Pierwszy dzień festiwalu to zawsze ogromny entuzjazm, próbowanie wszystkiego i bieganie od stoiska do stoiska, drugi zawsze jest trochę spokojniejszy. Pojawia się zmęczenie... Jestem strasznie ciekawa, co będzie dzisiaj - szczególnie w czasie meczu, który będzie można oglądać na WFP.

Do drugiego dnia podeszłam spokojniej. Browary wystawiające się na WFP wysłuchały w końcu próśb o wprowadzenie sprzedaży piwa w objętościach mniejszych niż 0,3 l i podczas tej edycji małe próbki są dostępne na większości stoisk. Jeżeli nie ma informacji na ten temat, to warto spytać. Najczęściej liczą wtedy połowę ceny za 0,3 l. Dlatego w końcu mogłam z czystym sumieniem zostawić w domu wysłużone szkło z bodajże drugiej edycji WFP i poruszać się po terenie festiwalu z malutkim szkiełkiem Deer Beara.

Pod tym linkiem znajdziesz moją relację z pierwszego dnia WFP. Przeczytasz w niej m.in. o: Hejzi z Browaru Świebodzin; Milky Moon z Browaru Golem; Ekstazie Pramakaka i Korkotrampkach Popłochu z Browaru Harpagan; Geuze Boon Selection z Boona; Sourtime Ananas i Sourtime Jeżyna z Browaru Maryensztadt; 01|03 Saison Cucumber & Juniper z Brew By Numbers; Lemon-Coconut Gose, Conch Republic, Experimental Connection #1 z Piwnego Podziemia; Mr. Happy z Browaru Palatum i Piwnego Podziemia; Czorcie BA i Kiedyś To Było z Ziemi Obiecanej.

I na chwilę jeszcze się zatrzymam przy pierwszym dniu festiwalu, bo uciekło mi jedno piwo, którego wtedy próbowałam. Brasilia z Browaru Palatum, tropical ale. Na festiwal przygotowane były wersje z różnymi owocami, ja trafiłam akurat na Graviola, czyli taką z flaszowcem miękkociernistym. Nie znałam wcześniej takiego owocu, ale najwyraźniej jest popularny jako tzw. superfood. Brasilia z nim nie bucha owocowym aromatem, jest raczej piwo, które opisałabym jako niezobowiązujące. Taka orzeźwiająca, lekka APA.


Piątek chciałam zacząć od czegoś lekkiego... Ale - tak samo jak w czwartek - od razu trafiłam na coś konkretnego. Oblivion, imperialny porter bałtycki z Browaru Rockmill, to trochę czekolady i mnóstwo suszonych czerwonych owoców.


W związku z tym, że nie było mnie na ostatniej edycji Beer Geek Madness, mam sporo do nadrobienia, jeżeli chodzi o piwa stworzone specjalnie na tę imprezę. Wśród nich do wczoraj była pomidorowa, lekko pikantna Blada Marija z PiwoWarowni. Nie wiem, czy świat stał się lepszym miejscem dzięki temu, że to piwo powstało 😉 Ale w gruncie rzeczy jest lepsze niż się spodziewałam. Pomidor w piwie zazwyczaj jest niepożądaną cechą, więc takie piwo było ryzykownym posunięciem. Ciekawe.


Browar Widawa przywiózł na WFP premierowego barley wine'a double barrel aged Pogromcy. Szczerze mówiąc, to chyba najlepszy polski barley wine, jakiego dotąd piłam. Pięknie ułożony, karmelowy, waniliowy, delikatnie przyprawowy, z ogromną ilością ciemnych, suszonych owoców. Świetny.


Do strefy nowych browarów wpadłam, żeby zobaczyć, co ma Browar De Facto. Z jego piwami spotkałam się tylko raz i całkiem nieźle rokowały. Premierowy Summer ale Król Momo jest bardzo limonkowy, orzeźwiający. Skojarzył mi się z Vibovitem.


Na stoisku Browaru Nepomucen wzięłam Jose - sangria gose, przygotowane z myślą o Beer Geek Madness. Jedno z lepszych piw, które piłam podczas tej edycji WFP (jak dotąd). Bardzo pomarańczowe, lekko słone. Niesamowicie orzeźwiające.


Trochę z ciekawości sięgnęłam po Kryształ, czyli kooperacyjnego lagera Pinty i Łańcuta. Ten drugi browar ma spore doświadczenie z jasnymi lagerami, i to udanymi (Beczka Dukatów, X Stoleti z Jabeerwocky). I to też jest udane piwo. Ma sporą goryczkę, która może odstraszać regularnych konsumentów lagerków, ale tacy na WFP się raczej nie zjawiają.


U Brovcy (poza Londonerem, którego piłam już wcześniej i niezmiennie polecam) spodobał mi się Fructus - Belgian IPA z dodatkiem owoców. Pachnie jak multiwitamina, ale na pierwszy plan wysuwają się maliny.


Jedną z przyjemności, których nie mogłam sobie odmówić, był wymrażany RIS Lilith Ice z Browaru Golem. Smakuje jak espresso. Z gorzką czekoladą. Bardzo, bardzo intensywny i gęsty. I gorzki z taką kawową kwaśnością.


Browar Szpunt i Pivovarna Pelicon uwarzyły podwójne gose z dodatkiem soli infuzowanej limonką - Gosedalin. Jest dość słodkie, jak na gose. Ale wyraźnie czuć limonkę.


A skoro już jestem przy Szpuncie - na stoisku Birbanta spróbowałam kooperacyjnego coffee & tonka milkshake IPA Telepatic. Jasne piwa z kawą zawsze dają efekt lekkiego pomieszania zmysłów 😉 Tutaj jest jeszcze dodatkowo tonka. W efekcie mamy kawę z mlekiem i ogromnymi ilościami wanilii i cynamonu. Bardzo przyjemne piwo.


Minus zarobił u mnie AkitaRamen. Skończyły się jajka. Zaproponowali w zamian narutomaki. Zgodziłam się. Nie sądziłam, że będę musiała za nie dopłacić. To tylko złotówka, ale wywołała pewien niesmak...

Komentarze