Ucieranie Treści w Pruszkowie. Warto?


To nie będzie wpis piwny, tylko kulinarny, ale mam nadzieję, że mi to wybaczycie, bo miejsce, które chcę Wam polecić, robi coś naprawdę fajnego. A być może o nim nie słyszeliście. To restauracja Ucieranie Treści w Pruszkowie. Zahaczyłam o nią, jadąc do Łowicza na urodziny Browaru Bednary.



Aha, to NIE jest wpis sponsorowany 😀 To po prostu było tak dobre.


Restauracja mieści się w dawnym budynku fabryki ołówków. I sam budynek oczywiście ma swój urok, ale to, co naprawdę robi wrażenie, to menu. Podroby!


Menu nawiązuje do kuchni lat 20. XX wieku. Ale tej prostej, mniej wyszukanej. Ja się zdecydowałam na świńskie ucho i karkówkę z kluskami. Marcin - na tatara i cynaderki z królika, też z kluskami, ale innymi. Kusiły jeszcze gęsie żołądki… ale to może następnym razem. I było to coś, czego nigdy wcześniej nie próbowałam. Nie wiem, z czego dokładnie były moje kluski (wśród składników była na pewno bułka tarta), ale były cudowne. Zupełnie się tego nie spodziewałam.



Ale największym zaskoczeniem były desery. Pieczony budyń. Podawany na ciepło. Taki, jak (podobno) robiło się dawniej. Nigdy wcześniej się z takim nie spotkałam. Ciasto z ziemniaków. Pyszne. I największe wow - kisiel śmietankowy. Wiem, że nie brzmi jak coś, co może być świetne (kisiel?!), ale naprawdę warto spróbować. Polecam.


Komentarze